To będzie dłuższy wpis, ponieważ to, co zobaczyłem w Gori wymaga komentarza.
This post is going to be a bit longer, because of the things I've seen in Gori.
W mieście nie ma zbyt wielu atrakcji. Jest wielki ratusz, który w czasach słusznie minionych był zapewne siedzibą Komitetu Centralnego. Jest zamek, który wygląda dość okazale, ale po bliższej wizycie okazuje się, że w środku nie kryje się nic i zostały z niego same mury. Tych murów i nicości w środku pilnuje ochroniarz. I jest, w końcu, muzeum Stalina. Główna atrakcja turystyczna miasta. Nic w tym, z resztę, dziwnego zważywszy, że tu się urodził jako Josif Wissarionowicz Dżugaszwili.
Muzeum Stalina to istne kuriozum. Wiedziałem, że Gruzini mają do swojego rodaka słabość i są dumni, że to właśnie tu urodził się wielki wódz, ale to co zobaczyłem przerosło moje najśmielsze wyobrażenia. Przechodząc z jednej sali do drugiej, przecierałem oczy z niedowierzaniem, sprawdzając w internecie, który mamy rok i czy aby na pewno komunizm już się skończył. Wyglądało to tak jakby podróż w czasie była jednak możliwa. Muzeum jest lukrowaną laurką na cześć wodza rewolucji. Komunistyczna propaganda w pełnym rozwicie. Dzielny bojownik o prawa robotników, lubił dzieci i pokonał Hitlera. Ani jednej wzmianki o okropieństwach systemu, którego był konstruktorem. Dla mnie, Polaka świadomego historii, wymowa tego muzeum ma wymiar tragikomiczny. Dziwi to tym bardziej, że przecież Gruzini również odczuli na własnej skórze dobrodziejstwa minionego systemu. Może zbyt słabo. Swoje zrobiła też propaganda sowiecka. Gdy kolejny raz w rozmowie z Gruzinami, wracał temat najważniejszego rodaka, grzecznie przypominałem, że II Wojna Światowa zaczęła się od wspólnego ataku Hitlerowskich Niemiec i Związku Radzieckiego na Polskę.
Na usprawiedliwienie trzeba dodać, że po wojnie w 2008 roku kiedy to miasto znalazło się pod ostrzałem a następnie okupacją rosyjską, w muzeum pojawiła się informacja, która w krótkich słowach wymienia ciemne strony imperium dowodzonego przez Stalina. Od czystek politycznych eliminujących opozycję, po masowych zsyłek do gułagów na Syberii i mordów. Szkoda tylko, że to małe pomieszczenie jest zupełnie niewyeksponowane i gdyby nie przypadkowa rozmowa z opiekunką grupy Włochów, to nigdy bym tam nie trafił. Opisy są tylko po gruzińsku i rosyjsku, więc nieświadomi niczego turyści z zachodu dalej będą robić sobie fotki przy pomniku generalissimusa, co dla mnie jest dalece niestosowne.
There’s not too many tourist attractions in Gori. There’s a big city hall. There’s a castle that looks great from below but is hollow inside. If you visit it, you’ll find a security guy watching after those walls. And finally there’s Stalin’s museum. Main tourist attraction of the city. No wonder, considering that it’s a birthplace of Ioseb Besarionis dze Jughashvili known better as Joseph Stalin.
Stalin’s museum is a bizarre place. I knew that Georgians are really fond of their compatriot, but what I saw was really too much. I was strolling through the halls shaking my head with disbelief and checking what time it is. It seemed like the time machine was activated and I’d ended up in the midst of communist times. The museum is one, big accolade to the revolution leader. Communist propaganda in the full bloom. A brave fighter for the proletariat rights, loved children and defeated Hitler. Nothing about the atrocities of the system, which he was the main architect. For me, a Pole conscious of the history, the story this museum tells is tragicomic one. It surprises me knowing that Georgians were not exception from being the victims of the soviet system. Maybe they don’t want to remember. Maybe the soviet propaganda took it toll. Numerous times when talking with Georgians, they praised their most famous compatriot, I had the obligation to remind them that at the beginning of the 2WW it was Stalin attacking Poland shoulder by shoulder with Hitler.
To be fair, I have to mention a small exposition which was added to the museum after the 2008 war, during which Gori was shelled and occupied by Russian forces. This exposition mentions all the dark sided of the empire led by Stalin. From political murders to gulag system which killed massive amounts of people. It’s a real shame this is such a small, insignificant room, I wouldn’t find by myself if it wasn’t for the tip from Italian’s group guide. The description is in Georgian and Russian only so the rest of the western, oblivious tourist can still take a selfie with the generalissimos. That’s just too much for me to handle.